środa, 26 stycznia 2005

on
fragment ksiazki "Nadkomisarz czy zarzadca domu?" (1) - Kazimierz Zamorski: "Prezes Edward Moskal pisze, że "Jan Nowak-Jeziorański pracował dla hitlerowców jako ich zaufany i lojalny zarządca przejętego mienia pożydowskiego". Fakt tej współpracy ujawnili już dawniej współpracownicy Radia "Wolna Europa", m.in. wybitny sowietolog Kazimierz Zamorski w książce "Pod anteną Radia Wolna Europa"(Wydawnictwo WERS, Poznań 1995). W rozdziale "Nadkomisarz czy zarządca domu" dokładnie opisał sprawę zarzutów wobec "Kuriera z Warszawy" i jego wstydliwych dziur w życiorysie. Przedrukowujemy ten fragment książki, by wyjaśnić wątpliwości nagromadzone wokół spraw podnoszonych przez E. Moskala.

Ich begegnete dem Herrn Jan Jeziorański, der nunmehr als Jan Nowak bekannt ist und als Direktor der polnischen Abteilung des Radio Freies Europa angestellt ist, aus dienstlichen Anlaessen mehrmals in den Raeumen der Kommissarischen Verwaltung Sichergesichter Grundstuecke in Warschau.
Johann Kassner
Muenchen, den 22. April 1970

"Leżących się nie bije", tłumaczył mi w liście z 2 marca 1982 redaktor "Kultury", usiłując nakłonić mnie do zgody na poważne cięcia w końcowym odcinku mych wspomnień z pracy "Pod anteną 'Radia Wolna Europa'". Tym leżącym miał być Jan Nowak, recte Zdzisław Jeziorański, były dyrektor Rozgłośni Polskiej tego radia, wtedy od siedmiu lat na waszyngtońskim wygnaniu.
Leżący? Nic podobnego. "On bardzo stoi, ba, podskakuje i z miejsca na ołtarzu zrezygnować nie zamierza", replikowałem w dniu 10 marca, wyliczając wiele innych argumentów, z których przytoczę tu tylko ostatni, szósty, gdzie przypomniałem, że w swej relacji ("Kultura", styczeń-kwiecień 1982) "Nie pominąłem niewątpliwych zalet Nowaka, oddając co cesarskie cesarzowi ('wspaniały szef stacji'), więc tak bardzo stronniczy czy zajadły nie jestem. Ponadto nie wiem, dlaczego robić z Nowaka świętą krowę; Nixon na przykład to też był kawał drania, a przy tym niezły prezydent"."

"na podstawie opowiadania Tadeusza Nowakowskiego, przekazanego nam - tj. mnie i mej żonie Urszuli - przy kawie w kantynie RWE, które zanotowałem na gorąco i przechowałem w teczce oznaczonej hasłem "Treuhänder oder Hausverwalter". Data wspomnianej sceny: 21 września 1974, miejsce, nie ręczę, ale chyba Frankfurt n. M., okazja 50-lecie kapłaństwa infułata Edwarda Lubowieckiego.
"Więc siedzimy tam, w jakiejś gospodzie czy restauracji, po tej okropnej uroczystej nudzie trwającej bite cztery godziny, ja oczywiście osobno, bo z Wiśką, czyli z tą wulgarną Jadwigą Nowakową, nie rozmawiam, po co ma mnie obrażać, więc podchodzi do mnie Nowak i powiada: przecież to nie wypada tak osobno siedzieć, co ludzie powiedzą. Więc nolens volens przysiadam się do ich stolika. Nowakowa tak jakoś źle wyglądała, blada, przybita, więc Nowak ją pyta, co z tobą, jak się czujesz, a ona: jak ja się mam czuć, jak tu takie i wyciąga z torebki tę gazetę, Nowak robi taki ruch, jakby chciał tę gazetę z powrotem wsadzić do torebki, ale ona mówi, dlaczego, więc on czerwienieje i powiada, ale - tu Nowakowski rozgląda się bezradnie po sali - czy kto to potwierdzi? Bo Nowak daje gazetę Lulowi Łubieńskiemu, ale Lulu nagle gubi okulary, szuka ich, czyści, jednym słowem tak jakoś wyłącza się, a Nowak powiada: tak, oczywiście, musiałem tam być, musiałem udawać, że tam pracuję, ale dzięki temu mogłem działać w AK, miałem doskonałe alibi, mogłem być w akcji N, mogłem rozwozić te materiały nie tylko po Polsce, ale po Niemczech..."."

0 Komentarze:

Prześlij komentarz

Komentować mogą jedynie zalogowani użytkownicy z podwyższonym stopniem anonimowości. Anonimy niskiego stopnia nadal odbieram na priva, ale ich nie publikuję ze względu na hasbarę schetyniątek.
Można tu użyć niektórych znaczników HTML, takich jak <b>, <i>
"Przepis" na aktywny link w komentarzu (dla niezorientowanych):
Do komentarza wstawiamy hiperłącze w postaci
<a href="http://poprawczak.blogspot.com/2013/04/anonimowe-komentowanie.html">tu wstawiamy tytuł linkowanego utworu lub jakąś frazę</a>
tutaj więcej szczegółów